Czas leci i nie zamierza stanąć. Pytanie, takie jak powyżej,
mam w świadomości już od kilku lat. I ciągle nie mam na nie konkretnej
odpowiedzi. W ostatnim czasie bardziej się na ten temat zastanowiłem.
Trzeba zacząć od rozwiania wątpliwości, czym jest ta
dorosłość. W Polsce i wielu innych państwach formalnie jest to czas, kiedy
osiągniemy już te ustawowe 18 lat. Mamy
wówczas wiele praw, bo i możemy się legalnie upić (oczywiście w miejscu, które
nie jest uznawane za publiczne!), zrobić prawko, kupić papierosy, założyć firmę
czy… kupić Grand Theft Auto ;) Do tych praw musimy dołączyć jeszcze kluczowe
pojęcie – odpowiedzialność prawna. Dosyć ważne, bo będąc pełnoletnim,
odpowiadamy w 100 % za swoje działanie. Nie rodzice ani nie opiekunowie. My.
Mamy tę większą swobodę, ale i większą odpowiedzialność. Tak jak już kiedyś
pisałem – wolność to odpowiedzialność.
W sferze bardziej nieformalnej sprawa jest już nieco
trudniejsza. Tu musimy zamienić słowo dorosłość na dojrzałość. Chyba tak
bardziej pasuje. A więc od kiedy jest ta dojrzałość? Niektórzy potrafią wymienić
kilka punktów, kryteriów, które określają osobę dojrzałą. Mówią, że taka osoba
jest odpowiedzialna, rozsądna, itp…
Znalazłem gdzieś w Internecie takie przykładowe kryteria dojrzałości:
1. Wolisz kupić sobie mieszkanie, niż je
wynajmować.
2. Zaczynasz szukać męża lub żony, a nie, jak
dotychczas, chłopaka / dziewczyny.
3. Wolisz wyjechać na wakacje tylko z twoim
partnerem niż z paczką przyjaciół.
4. Częściej gotujesz sobie jedzenie, rzadziej
kupujesz fast foody i gotowe dania.
5. Wolisz mieszkać sam / sama niż dzielić mieszkanie ze
współlokatorami.
6. Przestajesz chodzić do klubów nocnych.
Ja sądzę, że ważnym objawem jako takiej dojrzałości jest fakt, że ktoś
sam się utrzymuje. Tyczy się to zwłaszcza mężczyzn, no bo przecież kobiety
czasem nie pracują, a są paniami domu (i to zazwyczaj jest cięższą pracą od tej
na etacie!). Natomiast z punktu widzenia rodziców zawsze jesteśmy dziećmi. Tak samo i dla Boga. I to
niezależnie od wieku.
Tak konkludując dorzucę, że według mnie nie ma takiego
czasu, kiedy stajemy się dorośli (dojrzali). Powiedziałbym jakiś konkretny wiek
– tak jak to niektórzy. No ale przecież zawsze znajdzie się starszy i powie, że
tamten jest niedojrzały. Uczymy się i dojrzewamy całe życie. Więc czternastolatek
wcale nie jest szczeniakiem, a czterdziestolatek nie jest stuprocentowo dojrzały. Są na jakiś etapie życia
i jeżeli zachowują się w ogólnie przyjętej normie, to jest w porządku. To znaczy, że są w jakimś sensie dojrzali.