środa, 19 lutego 2014
Mniejszość niemiecka na Opolszczyźnie
Poprzednio było niezbyt pochlebnie o narodzie polskim, teraz chciałbym coś powiedzieć o mieszkającej na Opolszczyźnie samozwańczej mniejszości niemieckiej. Nie byłem już długo w tych rejonach, a kiedy kilka lat temu tam bywałem, nie można było jak szczególnie odczuć działalności tych ludzi. Potem, z biegiem czasu, mniejszości niemieckiej jakby przybywało - paradoksalnie do zjawiska teoretycznej polonizacji tych ziem po wojnie. Znaki dwujęzyczne kiedyś były tylko wokół Opola, później sięgały coraz bardziej w stronę granicy z województwem śląskim - przybywało ich jak grzybów po deszczu. Kilka dni temu czytałem, że już montują na terenie województwa śląskiego - w gminie Sośnicowice (natychmiast zostały zamazane przez miejscową ludność). Nie wiem co członkowie tej mniejszośći robili w czasach PRL. Może byli w Niemczech i wrócili (w co nie wierzę, bo trend jest odwrotny - tacy ludzie masowo wyjeżdżali po wojnie i nadal wyjeżdżają do Niemiec, na stałe), może udawali Polaków, bo bali się konsekwencji ze strony władzy PRL i teraz pokazują swoją prawdziwą tożsamość, a może, co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne... zmienili swoje poglądy, bo nagle przestało im się w Polsce podobać. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, jak to mówią. Podejrzewam, że większość zna historię na tyle by wiedzieć, że wszystkich Ślązaków bez wyjątku weryfikowała w lata 1940-tych Armia Czerwona. Wszystkich ludzi, przyznających się do narodowości niemieckiej, wysiedliła. Reszta Niemców sama uciekła. Tutejsza mniejszość ma w zasadzie w całości polskie lub, jak kto woli, śląskie nazwiska. Kwestia tylko tego, że ich przodkowie żyli na podległym wówczas władzom niemieckim Śląsku i trochę z tych Niemców zaczerpnęli. Potem jednak, rodziny śląskie, przywiązane nadal bardziej do ziemi i wspólnoty lokalnej aniżeli do jakiegoś państwa, identyfikujący się ze swoją wsią lub gminą, wybrali Polskę i jako ludność względnie polskojęzyczna zostali zakwalifikowani jako Polacy. W przeciwnym razie zostaliby wysiedleni do Niemiec. No i w dzisiejszych czasach takie rodziny widząc nagle pewne wady w państwie polskim, wolą być narodowości niemieckiej, tym samym odcinając się od polskich problemów i próbując pokazać swoją wyższość nad tym narodem. A de facto z Niemcami nie mają wiele wspólnego, prócz tego, że ich rodzice byli obywatelami niemieckimi - ale narodowości polskiej! To tak jakby dzisiejszym mieszkańcom Kielecczyzny przestała podobać się rządząca partia i nagle - jako dzieci obywateli rosyjskich (chodzi mi o zabory) narodowości polskiej, zaczęli manifestować, że są mniejszością rosyjską. Tak raczej nie zrobią, bo na tych terenach tożsamość narodowa zawsze była mocniejsza, a poza tym Rosja nie jest czymś ambitnym dla Polaka - a bycie Niemcem to przecież awans społeczny... a jakże! Polecam bardziej wnikliwie przeanalizować tę kwestię i dopiero wówczas wyciągnąć jakieś wnioski.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz