wtorek, 9 czerwca 2015

Na kanwie hulających po Katowicach informacji o mającej powstać kolejnej galerii w mieście postanowiłem napisać o moich spostrzeżeniach z tym związanych. Tekst będzie bazować na długotrwałej obserwacji i zamieszczę moje wnioski. Wymyśliłem sobie takie określenie, jak „społeczeństwo pudełkowe”. Co to może być? Proszę nie wytrzeszczać oczu, już spieszę z tłumaczeniem.

W połowie ubiegłego wieku, mniej więcej w latach pięćdziesiątych, dotarto do pewnych wniosków dotyczących handlu. Po latach handlu ulicznego, targów, jarmarków zdecydowano się na budowanie hal targowych, a po II wojnie światowej właśnie zaczęły pojawiać się domy handlowe. Dzisiejsze galerie handlowe to dokładnie to samo.

W czasach tzw. Polski Ludowej na naszym podwórku i socjaldemokracji „na zachodzie” miejsca skoncentrowanego handlu powstawały jak grzyby po deszczu. W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej już wtedy budowano duże galerie handlowe, które oprócz funkcji handlowej mieściły różne punkty usługowe, kina, restauracje, kawiarnie i  inne miejsca związane z rozrywką. Były obszerne, stylowo wykończone i bardzo przyjazne dla potencjalnych konsumentów. Dosyć przestronne korytarze, klimatyzatory, windy, ruchome schody – to robiło duże wrażenie i narzucało na usta słowo „łał”. W Polsce po zmianie ustroju w 1989 roku zaczęto budować już nie domy handlowe, a centra handlowe, które składały się z jednego dużego marketu spożywczego i kilku butików. Na początku XXI wieku nazwę tych obiektów zmieniono jeszcze raz – na galerie handlowe. Opakowano je również w ładniejsze pudełka. Pojawiły się TOPOWE marki, EKSKLUZYWNE butiki, WYPASIONE ubrania, STYLOWE kolekcje. I cała machina ruszyła. Polacy tak się zachłysnęli galeriami, jedząc BUŁKĘ z RESTAURACJI typu fastfood, że nie zauważono, co się dzieje „na zachodzie”. Polak głupi przed szkodą, głupi po szkodzie, nie wyciąga wniosków i wszystkiego musi doświadczyć na własnej skórze. W Stanach i Europie Zachodniej jeszcze w latach dziewięćdziesiątych zaczęto omawiane pudełka zamykać. Urbaniści poszli po rozum do głowy i zaobserwowali, że galerie handlowe działają na miasta jak hamburger na żołądek człowieka. Powodują chaos, a czasem i rozwalają od środka. Współcześnie tamtejsze pozamykane obiekty handlowe zarastają mchem. W najlepszym przypadku są miejscem kręcenia filmów. Taka to historia galerii handlowych. TAM. U nas działają w najlepsze i ciągle powstają…

Moje hasło nie odnosi się tak naprawdę tylko do faktu istnienia galerii handlowych. To tylko wierzchołek góry lodowej. Chodzi o coś znacznie szerszego – o sposób życia ich użytkowników.  Społeczeństwo pudełkowe osiągnęło bardzo dużo – wysoko rozwiniętą niską kulturę. Kim jest typ człowieka reprezentujący tę grupę? To zapracowany ludź, który nie odrywa tyłka od fotela swojego samochodu, stołuje się w sieciowej restauracji, czasem wskakuje po bułki do marketu, dwa razy w miesiącu bywa w kinie, jedząc popcorn i popijając colą, strzyże się w u sieciowego fryzjera w najbliższej galerii handlowej, ubiera się w sieciówce, na kolację idzie na fast-food, w międzyczasie je batona z czekolady z proszku i sztucznego wafla. Jego partnerka najchętniej cały dzień spędzałaby w galerii handlowej. Tam również ma fryzjera, a także kosmetyczkę. W przerwie pomiędzy zakupami idzie na lurę z mlekiem z proszku i ciastem wyprodukowanym przez robota do kawiarni, nazwanej dla podniesienia prestiżu „cafe”. Ci ludzie nie reprezentują żadnych poglądów na życie. Chcą związków partnerskich, sztucznych poczęć, równości, tolerancji. Niby. Tak naprawdę to im to wszystko zwisa. Ważne by nie spadło w otoczeniu stężenie plastiku i innych tworzyw sztucznych. 

Nie lepiej wstać ze wschodem słońca, pobiec na jarmark po świeże warzywa (o ile takie są w naszym mieście), iść do piekarni po chrupiące pieczywo, wziąć rower i pojechać nim do pracy, wrócić, zjeść obiad zrobiony z produktów kupionych w lokalnym sklepiku, a potem wypić sok ze świeżych owoców?  Ja się tak odcinam, ale sam jestem częścią nowego społeczeństwa. Lenistwo, to po pierwsze. A po drugie… Gdybym się widocznie sprzeciwiał, wyszedłbym na dziwaka. Niemniej jednak co jakiś czas mam wielką potrzebę odcięcia się od ludzi. 

Rozwoju nie możemy i nie powinniśmy powstrzymywać, ale można próbować nakierować go na odpowiednie tory. Nakierować siebie. Tym tekstem, trochę przydługawym, chciałem pokazać, że galerie handlowe to element szybkiego, a nieprawidłowego rozwoju społeczeństwa, który całkowicie zmienia jego funkcjonowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz