Pokolenie Y. Nerdzie, idź stąd, czyli o węźle windsorskim
Kto umie zawiązać krawat, niech rzuci we mnie kamieniem – tak można by dziś powiedzieć
do tłumu młodych mężczyzn. Może i znaleźliby się tacy, którzy umieją, ale… od
każdej reguły są wyjątki. Tylko dlaczego dziś regułą jest bycie mężczyzną Y?
Nauczył się wiązać krawat i cwaniak – tak brzmiałby pewnie pierwszy komentarz,
gdybym na tym zakończył swój wpis. Jednakże wpis wbrew pozorom nie jest o tym,
a o czymś poważniejszym.
Dla pokoleń lat powojennych regułą stało się to, że każdy ma już takie podstawowe umiejętności. „Franklin umiał już liczyć i sznurować buciki, a Polacy już umieli wiązać krawaty” – których tak apropo Franklin nie nosił, tak jak Polaków nie było kiedyś stać na krawaty (tak!, nie żartuję, żyjemy w Polsce, powtarzam, Polsce, jakby ktoś nie wiedział, a jeżeli ktoś ma jakieś braki w wiedzy, odsyłam do Wikpedii). Takie określenie, szczególnie ta druga część, NIE pasuje już do dzisiejszych czasów. Swoją drogą, tejże bajki też już nie emitują. Wiązanie krawatów zostało wymyślone chyba po to, by odróżnić tę niewykształconą część społeczeństwa od tej wykształconej. No bo głupi wieśniak w Anglii przed kilkuset laty pewnie nie umiał tego robić. Ludzie po rewolucjach stali się równi, to i nauczono rolników wiązania krawata i kazano mu myć buty przed wyjściem w niedzielę na mszę. To było naturalne aż do XXI wieku.
Dzisiejsze pokolenie Y to inni ludzie niż ich ojcowie. Na pytanie „po co?” i „dlaczego?”, siedzący przy komputerze w zasyfionym pokoju, gruby, kilkunastoletni dzieciak, odpowie, „kto wie, kogo to obchodzi” i będzie to jego odpowiedź na wszystko. Taki alfabet życia i motto życiowe. Po tym ten dzieciak wróci do „pracy” przy komputerze, który czeka! Pokolenie Y jest miłe i się nie bije, ale… również nie myje butów i nie dba o swój wizaż. „Dlaczego? Kogo to obchodzi.” Najwyżej, chcąc wybrnąć z sytuacji, dołoży: „to jest mój styl”. Blee, nie przekonuje mnie to.
Odpowiedzmy sobie, czy nie jesteśmy czasem członkami tego pokolenia. Przyszłość zależy od nas, ale młodzi jakby tego nie zauważali. Jeżeli zauważamy, to dobrze, więc do roboty.
Dla pokoleń lat powojennych regułą stało się to, że każdy ma już takie podstawowe umiejętności. „Franklin umiał już liczyć i sznurować buciki, a Polacy już umieli wiązać krawaty” – których tak apropo Franklin nie nosił, tak jak Polaków nie było kiedyś stać na krawaty (tak!, nie żartuję, żyjemy w Polsce, powtarzam, Polsce, jakby ktoś nie wiedział, a jeżeli ktoś ma jakieś braki w wiedzy, odsyłam do Wikpedii). Takie określenie, szczególnie ta druga część, NIE pasuje już do dzisiejszych czasów. Swoją drogą, tejże bajki też już nie emitują. Wiązanie krawatów zostało wymyślone chyba po to, by odróżnić tę niewykształconą część społeczeństwa od tej wykształconej. No bo głupi wieśniak w Anglii przed kilkuset laty pewnie nie umiał tego robić. Ludzie po rewolucjach stali się równi, to i nauczono rolników wiązania krawata i kazano mu myć buty przed wyjściem w niedzielę na mszę. To było naturalne aż do XXI wieku.
Dzisiejsze pokolenie Y to inni ludzie niż ich ojcowie. Na pytanie „po co?” i „dlaczego?”, siedzący przy komputerze w zasyfionym pokoju, gruby, kilkunastoletni dzieciak, odpowie, „kto wie, kogo to obchodzi” i będzie to jego odpowiedź na wszystko. Taki alfabet życia i motto życiowe. Po tym ten dzieciak wróci do „pracy” przy komputerze, który czeka! Pokolenie Y jest miłe i się nie bije, ale… również nie myje butów i nie dba o swój wizaż. „Dlaczego? Kogo to obchodzi.” Najwyżej, chcąc wybrnąć z sytuacji, dołoży: „to jest mój styl”. Blee, nie przekonuje mnie to.
Odpowiedzmy sobie, czy nie jesteśmy czasem członkami tego pokolenia. Przyszłość zależy od nas, ale młodzi jakby tego nie zauważali. Jeżeli zauważamy, to dobrze, więc do roboty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz